Radzyń zdownowany, czyli zakątkowa inwazja w Radzyniu
Zakątkowicze już w zeszłym roku stanowili mocną grupę i z racji naszych dzieci oraz dzięki sztandarowemu pomarańczowi byliśmy raczej łatwo rozpoznawalni – sekta hyhy. Nasze liczne przybycie do Radzynia w tym roku niech będzie potwierdzeniem wszystkich peanów z wcześniejszej pocztówki (czy aby nie za słodko się zrobiło?).
Nie od dziś wiadomo, że pomarańcz to pozytywny kolor i poprawia humor. Już nie raz spotkaliśmy osoby, które nam tego „sekciarstwa” najzwyczajniej zazdroszczą. W grupie zawsze raźniej znieść „zespołowy blues”, a i radościami zdecydowanie milej się dzielić. I choć nie przypominam sobie by w naszych rozmowach choć pojawiło się „forum” (za dużo ciekawych tematów offline’owych 😉 ), to zakątkowy duch unosił się nad radzyńskimi alejkami bezsprzecznie.
Nic dziwnego, skoro było nas tyle to na każdym kroku można było się natknąć na „bratnią” duszę.
A w weekend było nas jeszcze więcej gdyż Ania z mamą zasiliły nasze szeregi na jeden dzień ciesząc nas swoją wizytą. Jakże miło było się spotkać, tym bardziej, że Panie przebyły nie mały szmat drogi by się z nami spotkać. Dziękujemy!
Pomimo wielu niepewności i fałszywych głosów stawiła się całkiem spora grupa Zakątkowiczów i bodaj wszyscy są z turnusu bardzo zadowoleni co jasno można przeczytać również na forum.
Brak komentarzy »
RSS dla komentarzy do tej pocztówki. TrackBack URL