Choroba blues
Już ostatnio mnie uświadomiło kilka osób, że choroby przy dwójce dzieci w tym jednym początkującym przedszkolaku, a drugim bezbronnym jeszcze maluszku, nie znikają z domu przez pierwszy rok a nawet i kilka kolejnych. Super perspektywa :/
Jesteśmy już szczerze wykończeni tym, że nie mija kilka dni lepszego samopoczucia a już któryś z naszych chłopców (najczęściej razem) łapie infekcję. Ostatnio „na topie” są wszelkie wirusy. I chyba właśnie coś takiego paskudnego dopadło dziś Marcinka – 38.5°C i cały rozpalony. Na razie na noc dostał czopek i temperatura zbita. Jutro do lekarza standardowo już. I wszystkie nasze weekendowe plany jak zwykle poszły się @$*&^%*$#*$ wrrrrrrrrr
2 komentarze »
RSS dla komentarzy do tej pocztówki. TrackBack URL
Ech. Fajnie jest dopiero przy trójce dzieciaków – reakcja łańcuchowa ew. błędne koło 😉 Przyzwyczajajcie się. Dopiero po przedszkolu się efekt kończy. pozdrowionka!
skad my to znamy….:(