Krynica MTB+ 2013 – Trip #6 Przez żelazowe źródełko czyli w dolinie Szczawiczne Potoki
Trip #6 (10.07.13): Przez żelazowe źródełko czyli w dolinie Szczawiczne Potoki
Trasa: Krynica Górska – Szczawiczne – dolina Szczawiczne Potoki – Krynica Wieś – Krynica Górska.
Mapy: GPSies Bikemap Endomondo
Opis: Chyba przeczuwając trochę, że to może być nasz ostatni wypad przed końcem turnusu (pogoda psuła się z każdym dniem coraz bardziej) postanowiłem już kolejnego dnia po naszym jaworzyńskim tripie wyskoczyć jeszcze w stronę polecanej przez Bartka doliny Szczawicznych Potoków. Nie zawiodłem się. Miejsce rzeczywiście tchnie spokojem, a trasa okazała się kompletnie lajtowa i jak najbardziej odpowiednia dla naszego zestawu MTB+.
Trasa okazała się wyśmienita na drzemkę. Marcinek tego dnia przespał ładnych parę godzin, co tylko świadczy o tym jak gładko się jechało. Ja mogłem w tym czasie rozkoszować się spokojem i ciszą, a to w sumie tak niedaleko od centrum Krynicy… Polecam szczerze na spacer, przejażdżkę, nawet na przysłowiowym składaku.
Po drodze mijamy też „dodatkowe atrakcje” w postaci źródełek kwaśnej wody o wysokiej zawartości żelaza, tak wysokiej że niedługo po napełnieniu butelki można na dnie zauważyć wyraźnie osad, a smak nie pozostawia złudzenia co do składu. By zapewnić więc niedowiarków o czystości wody miejscowe władze postawiły tablice informacyjne po części tłumaczące historię źródełek (w formie legendy, a jakże), a po części tłumaczące lecznicze właściwości tych wód. Fakt – smak niezapomniany 😉
U wylotu doliny wpadamy na łąki skąd przepiękny widok na całe pasmo Jaworzyny.
Bardziej jeszcze charakterystycznym widokiem dla tych okolic jednak wydają się być wszechobecne, rozłożyste kwiaty niechlubnego Barszczu Sosnowskiego – agresywnej rośliny inwazyjnej, której sok, a nawet rzekomo pyłek z kwiatów, potrafi wywołać zmiany skórne o takim charakterze, że mogą one dawać efekt podobny do poważnych oparzeń skóry. Tutaj w Sądeckim najwyraźniej działkowicze upodobali sobie ją na tyle, że można ją spotkać co rusz. To dla bikerów poważne zagrożenie, bo o ile dojrzała roślina z kwiatostanem jest dość pokaźnych rozmiarów (nawet ponad 2m) to rozety liści przy ziemi można już nawet dość łatwo pomylić z czymś innym, a z pewnością nie zauważy ich ktoś kto jedynie pomyka na rowerze w dół. Uwaga więc na polne tereny wkoło wsi, w szczególności zaś okolice działek.
Miała być to już nasza ostatnia wycieczka po okolicznych zboczach podczas tego turnusu rehabilitacyjnego ale gdybyśmy mieli wybrać się w te same okolice jedziemy bez wahania. Oczywiście głównym powodem i magnesem jest profesjonalna terapia z ELFem ale równie kuszące są te chwile wspólnie spędzone z Cysiem, których w trakcie całego roku, a nawet na wakacjach, jest tak niewiele. Tutaj mogliśmy uskuteczniać terapię nawet w trakcie naszych wycieczek.
Brak komentarzy »
RSS dla komentarzy do tej pocztówki. TrackBack URL