cze
26
2008

Serenissima

Z powodów chronologicznych wpis antydatowany ;-)

Wenecja, poza swoim oczywistym urokiem, skusiła nas swoim ciekawym położeniem. Z kempingu autobusem miejskim dotarliśmy do Punta Sabbioni skąd następnie vaporetti LN z przystankiem na jeszcze jednej wyspie dotarliśmy w pobliże Piazza San Marco. Pierwszych kilkaset metrów od przystani do placu okazało się wykańczające. Słońce paliło niemiłosiernie i z niepokojem myśleliśmy o tym czy w ogóle damy radę w takim upale czerpać przyjemność z odwiedzin w tym uroczym miejscu. Krótka wizyta w chłodniejszych nieco wnętrzach bazyliki Św. Marka i zacienione, wąskie uliczki, sprawiły, że odzyskaliśmy wiarę i siły na dalszą część dnia.

W obliczu braku konkretniejszych planów (zwiedzanie z dziećmi to dosyć specyficzna dyscyplina) postanowiliśmy odkryć Wenecję nie poprzez muzea czy architekturę wnętrz ale spacerując (błądząc) w gąszczu wąskich uliczek i łączących je co jakiś czas most(k)ów. Niektóre z nich w istocie były byt wąskie dla naszej parady wózków i trzeba było zmieniać kierunek wycieczki.
Po przejściu przez słynny Ponte Rialto przyszła pora na to, żeby coś zjeść i odpocząć. Najbardziej odpowiednia wydała mam się restauracja, w której obsługiwały małe skośnookie panienki 😉 W centrum Wenecji włoskie jedzenie podawane przez azjatki – ot, koloryt otwartego świata. Dla nas najważniejsze było to, że dogadaliśmy się (czego nie można było powiedzieć o ostatniej wizycie w innym miejscu gdzie obsługiwał nas jakiś Rumun, który poza słonym rachunkiem nie komunikował niczego oczywistego) i można było usiąść i odpocząć.
Dalsze kroki wąskimi uliczkami skierowaliśmy do najbliższego przystanku _vaporetti_, którym udaliśmy się w podróż powrotną do Piazza San Marco prawie całą długością Canale Grande. W tej późnopopołudniowej porze dnia okazało się to wyśmienitym wyborem. Tą rzekomo najpiękniejszą ulicę świata zobaczyć najlepiej właśnie z wodnego tramwaju.
W powrotnej drodze już na Lido mieliśmy jeszcze małą przygodę z nieoczekiwaną zmianą linii autobusu (wsiedliśmy pierwotnie do złej) ale ostatecznie cali i zdrowi dotarliśmy pełni wrażeń z powrotem na kemping.

Share
Pocztówka napisana przez magura w temacie: Liski_cztery,podróże
Naklejono

1 komentarz »

  • OlaTomys

    ………SUUUUUUUUUUUUPER!!!!!!!!!!Czekam na więcej i więcej…..

    Komentarz | 1 lipca, 2008

RSS dla komentarzy do tej pocztówki. TrackBack URL

Skomentuj

Design: TheBuckmaker.com WordPress Themes tailored by magura 4 pocztowki.tk