Nacieramy na Kocierz
Ostatni wyjazd w Sudety jedynie zaostrzył nam apetyt na górki w wydaniu „chodzonym”. Na szczęście nasze okolice obfitują w miejsca, które ku temu sprzyjają.
Sporo czasu minęło od kiedy przemierzałem beskidzkie szlaki piechotą. Praktycznie niezmiennie podziwiam ich uroki z pozycji siodełka rowerowego. Pomijając niezaprzeczalne zalety takiego sposobu przemieszczania się to niestety ma ono jedną, acz poważną wadę – nie mogę tego robić (jeszcze 😉 ) rodzinnie gdyż małe liski są istotnie jeszcze za małe. Pora więc schować swoje ambicje i korzystać z tego, że wszyscy są chętni i pełni zapału. Co więcej – jest jeszcze rodzina, która chce do nas dołączyć! I tak ruszyliśmy na szlak wraz z Hanią, Wojtkiem i Andrzejem.