Zmiana scenerii (scenariusza?) – sequel
Dzisiejszy dzień zrobił nam zwrot o 180 stopni. Przy dzieciakach jednak rodzice powinni już przywyknąć do nieprzewidywalnego charakteru każdego dnia spędzonego z dzieckiem 🙂 Tym razem Pawełek jednak delikatnie przesadził w urozmaicaniu nam szarzyzny jesiennej słoty.
Po tygodniach przeplatanych gorączkami przekraczającymi 40°C, wysypkami i wieloma innymi objawami nieznanej genezy wydawało się, że już nic specjalnie nas nie zadziwi. Udało nam się zresztą już prawie z tego wszystkiego wyjść cało. Jednak środowy wieczór zmienił diametralnie bilans początku przedszkolnego roku. Gotowała się powtórka z rozrywki.
Wieczorem Pawełek zaczął uskarżać się na ból w okolicy…jąderek! Szybka konsultacja z pediatrą pokazała nam, że nie ma co zwlekać. Podejrzenie – skręt jąderek! Zamiast do łóżka Pawełek trafił ze mną do szpitala i tam po konsultacji z chirurgiem momentalnie trafił na oddział. O godz. 00.10 już wjeżdżał na blok operacyjny.
Okazało się, że istotnie miał zapalenie w worku mosznowym i podwinięty powrózek nasienny. Całe szczęście, że na stół trafił dość szybko od momentu stwierdzenia obrzęku i bólu.
2 komentarze »
RSS dla komentarzy do tej pocztówki. TrackBack URL
ufff! naprawdę dobrze, że to wszystko tak sprawnie się potoczyło!
to się nazywa rodzicielska intuicja.