Powrót muchomorka
Jesteśmy jeszcze w powrotnej podróży z Kajetan. Ja mam taki luksus jak nigdy bo Lusi prowadzi 🙂 Miałem wczoraj baaardzo miły wieczór z przyjacielem, który się skończył dość późno więc za kółko nawet nie chciałem usiąść.
Marcinek jest w dość dobrej kondycji nie licząc tego, że…zaczął nam dziś pokrywać się kropkami! Niestety, jeszcze wczoraj, choć już w trasie pod Warszawą, dowiedzieliśmy się, że większość grupy w przedszkolu „poległa” na ospę. No i na nas również padło. Pech chciał, że akurat zbiegło się to z zabiegiem. Na szczęście w opinii pediatry nie stanowi to problemu. Nie zmienia to faktu, że Cysinek jedzie w aucie taki dość osowiały. Nadal utrzymuje się katar, który zalega mu w gardle i efekt jest taki, że wieziemy na tylnym siedzeniu „ekspres do kawy”, który cały czas bulgocze tak, że nie da się tego słuchać. Każdy z nas już dawno by taką ilość wydzieliny już odkrztusił ale nie Marcinek. Jemu wydaje się to w ogóle nie przeszkadzać.
Miejmy nadzieję, że już niedługo trochę się ożywi gdy zobaczy rodzeństwo. Zostało nam już tylko 20km i w domu – hurra.
1 komentarz »
RSS dla komentarzy do tej pocztówki. TrackBack URL
Zdrowia życzę Cyśkowi i żeby nie miał komplikacji po zabiegu