Ten wpis miał ukazać się 22 lutego… Lusi w podskokach stworzyła go licząc na to, że ja równie ochoczo opatrzę go zdjęciami i zamieszczę tak by ukazał się dokładnie po pięciu miesiącach od narodzin Zolinki. Niestety, najpierw poważne problemy z komputerami, a później notoryczny już brak czasu sprawiły, że wpis nie ukazał się nawet na okrągłą półrocznicę naszego maluszka. Tak nie może być! Zamieszczam go więc poniżej w pierwotnej formie, bez zdjęć, które nadal rozrzucone są po różnych dyskach, które stopniowo odzyskuję po komputerowym zamieszaniu.
Składam autorce moje szczere przeprosiny, a was niezmiernie cierpliwych zapraszam do lektury. Przez ten miesiąc Zosia, choć nadal rośnie jedynie wszerz i nie wyraża ochoty na jakikolwiek ruch w poziomie, stała się jeszcze większym słodziakiem. Uśmiecha się od ucha do ucha i swoją szczerą radością życia nieraz dorównuje Marcinkowi, który z kolei dość często miewa momenty melancholii.