Nasza wesoła ekipa czyli Liski_cztery w składzie: Lusi, magura, Marcinek i Pawełek oraz Olciki czyli: Olga, Adam, Hania i Tomuś.
Dziękujemy bardzo naszym towarzyszom wspinaczek i zmagań, no i mamy nadzieję na więcej. 🙂
18
2009
17
2009
Ekipa wyprawowa na 6!
16
2009
Jasne chwile na Czarnej Górze
Niedzielny poranek powitał nas słoneczną pogodą, chyba jeszcze cieplej niż w poprzednich dniach. Na niedzielne spotkanie z Bogiem wybraliśmy się do salezjańskiego domu rekolekcyjnego na Marianówce – miejsca skrytego u stóp Iglicznej. W tym czasie Olga z Adamem już wspinali się na Czarną Górę (1205 m n.p.m.) na szczycie której zamierzaliśmy się później spotkać.
My wybraliśmy wariant z elementami „turystyki kwalifikowanej” – wraz z bikerami (downhill na zboczach Czarnej Góry to całkiem widowiskowa sprawa), panienkami na szpileczkach i eskortującymi ich faciami o krótkich karczychach pomknęliśmy kolejką skąd już tylko 100 m dzieliło nas od szczytu. To się rozumie 😉 Zupełnie nie pojmuję dlaczego w ogóle wchodzimy na te góry zamiast wjeżdżać 😀 (więcej…)
15
2009
Bajkowy dzień
Dziś nie tylko pogoda od rana jest bajkowa. Również atrakcje które nas czekały do bajek nawiązywały.
Najpierw jednak, zgodnie ze zwyczajem, trzeba było się trochę powspinać. Ale nawet to nie zepsuło nam humorów.
14
2009
W poszukiwaniu śniegu
Po co komu śnieg w środku lata? Hmmm, różne są dewiacje i ich wytłumaczenia ale my poszliśmy trochę „na łatwiznę” i stwierdziliśmy, że z pewnością musi być go trochę w Masywie Śnieżnika i tam też postanowiliśmy wyruszyć wspólnie z Olgą i Adamem. Okazało się jednak, że w środku sezonu to łatwiej powiedzieć niż zrobić!
Po batalii telefonicznej (kilkadziesiąt sprawdzonych miejsc!) jaką Olga stoczyła z okolicznymi kwaterami, gospodarstwami agroturystycznymi i schroniskami w końcu udaje nam się znaleźć ciekawe, niedrogie i przystępne miejsce w Pławnicy opodal Bystrzycy Kłodzkiej. Na miejsce przybyliśmy jeszcze w czwartek wieczorkiem ale dopiero poranek ukazał nam w jak urocze tereny trafiliśmy. Widok z okna od razu zachęcił do śniadania, na które przybyli już Olga i Adam z Hanią i Tomusiem, równie – jeśli nie bardziej – pełni wigoru i chęci ruszenia na podbój sudeckich szlaków.