A jednak…
Okazuje się, że wspominany wcześniej „zaprzyjaźniony laptop” będzie śmigał po necie jeszcze 49 godzin do końca pobytu więc może trochę czasu uda się pozyskać i na pocztówki 😉 Może nawet uda się przekazać coś w formie bardziej „obrazowej”.
Póki co byczymy się na całego i korzystamy z uroków włoskiej plaży – maksimum słońca i całkowity luz. Wieczorami miłe spotkania i przepyszne jedzenie oraz wyborne wino w śmiesznych cenach. Myślę, że może uda się i temu poświęcić osobny wpis.