Rodzinnie na dwóch kółkach
Odkąd Lisu dał się przekonać iż na rowerze można jeździć nie tylko po górach, nasze życie nabrało nowych, radosnych barw. Bo zwykle to on dosiada swojego rumaka i realizuje swoją pasję, a my liski siedzimy w tym czasie w domu lub w ogrodzie czekając na powrót taty.
Dziesięć lat temu we dwoje jeździliśmy po górach, niestety opieka nad lisiątkami wyłączyła mnie ze wspólnych wypraw. Lisu twierdzi, że już bezpowrotnie, ja myślę inaczej, jak będzie – czas pokaże. Niemniej jednak miłość pozostała i staramy się jeździć wspólnie kiedy tylko się da. Najmilej wspominamy te wakacje, gdzie poza wylegiwaniem się na plaży jeździliśmy na dwóch kółkach zwiedzając okolice, jeżdżąc na plażę czy po bułki i wino do sklepu. To jest to, co lubimy najbardziej.