Rycerze w przedszkolu
Dziś przedszkole Marcinka najechali woje z różnych stron świata, a ogród zamienił się w pole boju i zabaw.
Dziś przedszkole Marcinka najechali woje z różnych stron świata, a ogród zamienił się w pole boju i zabaw.
W ramach międzynarodowej akcji Wieczór Marzeń w ZOO, w wielu ogrodach zoologicznych na świecie już od ponad 10 lat odbywa się impreza plenerowa powiązana z wrażeniami jakich dzieci mogą doświadczyć w bliskim kontakcie z dzikimi zwierzętami. Zawsze w pierwszy piątek czerwca, ZOO otwiera swoje drzwi dla przewlekle chorych i niepełnosprawnych osób oraz ich rodzin i opiekunów.
I my skorzystaliśmy w tym roku z tej wspaniałej możliwości choć czasu mieliśmy zdecydowanie mniej gdyż wcześniej odbywał się piknik w przedszkolu Pawełka ale i tak udało nam się wykonać przemiły spacer, przyjrzeć się małpom, antylopom, przemknąć między skrzeczącymi papugami, zerknąć w oczy gepardowi kładącemu się do snu, pohukać z przepiekną sową śnieżną, a przede wszystkim zobaczyć ogromnego nosorożca…w galopie 🙂 który, choć zgodnie z informacją miał być wiekowy i ospały, to wesoło wierzgał na widok swojego opiekuna wprowadzającego go do pawilonu na noc.
Skoro Marcinek jest wodniczkiem, Paweł rekinem, to mając tak wspaniałych dwóch braci trzeba stać się rybką. Dzisiaj Zosia zadebiutowała w dużym akwenie jako mała rybka. Biorąc pod uwagę jej niechęć do kąpieli, muszę przyznać jednak że jest lepiej niż kiedyś, postanowiłam przekonać ją do wody. Korzystając z okazji że: basen z ciepłą wodą mamy na miejscu, jest pan Darek który jest instruktorem metody Halliwick, na basenie możemy być krótko i nigdzie nie trzeba wychodzić na zewnątrz postanowiłam oswoić Zosinkę z wodą i zabrać ją na basen.
Oj płynie czas, płynie… stanowczo za szybko, za chwilę będzie koniec turnusu. Marcinek dzielnie uczestniczy w zajęciach i terapiach. Wszystkie dzieci już są trochę zmęczone, na stołówce rozrabiają. Nasz Cysiek nawet bardzo. A to rozleje kompot, a to rzuci czasem jedzeniem, chętnie pogrymasi przy jedzeniu. Tak, tak, Marcin grymasi, strzela fochy i czasem trzeba się trochę namęczyć żeby coś zjadł.
Wczoraj mieliśmy ciut dłuższą przerwę i udało mi się wyjść z Marcinkiem na dłuższy spacer, na którym sobie zasnął i chodziliśmy bulwarem wzdłuż plaży. Wreszcie udało się trochę nawdychać morskiego powietrza. Jutro musowo zabieram aparat żeby zamieścić pocztówkę z zimowym morzem. Niestety słońce świeciło tylko raz podczas naszego pobytu. Może jutro zaświeci dla nas?
Ciężko jest pisać coś raz jeszcze… Jak już lisu wcześniej wspomniał, opisałam bal karnawałowy na turnusie w Mielnie ale przepadł i teraz bardzo ciężko jest mi się do niego zabrać, no nic spróbuję. Będzie krócej, jedynie kilka faktów.
Otóż w sobotę odbył się bal karnawałowy dla dzieciaków. Marcinek był przebrany za krasnoludka.
Design: TheBuckmaker.com WordPress Themes tailored by magura 4 pocztowki.tk